Sezon biegów górskich rozpoczął się na dobre i tym razem postanowiłam pojechać do miejscowości Bardo. Cykl biegów Silver Run to trzy dystanse do wyboru: 5, 12 i 21km. I mimo, że to kolejny dzień treningowy bez dnia odpoczynku wybraliśmy z Trenerem najdłuższy, bo przecież w końcu trzeba zacząć biegać w górach coś dłuższego. Była strategia, był pomysł na bieg i realne szanse na wygraną.
Trasa 21km nie należała do trudnych technicznie, praktycznie cała poprowadzona szerokimi duktami leśnymi. Sporo długich, ciągnących się w nieskończoność podbiegów i kilka łatwych technicznie zbiegów. Temperatura 21 stopni na szczęście nie była tak odczuwalna z racji chroniących nas drzew i dość mocnego wiatru, który na niejednym podbiegu utrudniał sprawę. Na szczęście cały bieg od początku udało mi się kontrolować i dobiec do mety jako pierwsza kobieta. Mały, kameralny bieg ale zwycięstwo cieszy.
Dystans 21km pokonałam w 1:44:58
P.S Dodam tylko , że pech nadal mnie nie opuszcza i jadąc na zawody złapałam kapcia w kole. Bez stresu się nie da 🙂